Trochę frustracji, trochę przemyśleń i rozważań - taki mój mały chaos

Nowe kierunki w rozwoju cywilizacji

Na czym powinna skupić się nasza cywilizacja?

Co jakiś czas trafiają do nas duże tytuły typu „ocean śmieci”, „góry śmieci”, czy pożary śmietnisk – tych legalnych i nielegalnych. „Śmieci” to nieodzowny problem, z jakim ludzkość od chyba 200 lat musi się coraz mocniej borykać – a zważając na fakt, że zarówno liczba ludności jak i konsumpcja wzrastają w lawinowym wręcz tempie, wraz z rozszerzającym się w kolejne zakątki świata dostępem do dóbr, jakie oferuje światowa gospodarka kiedyś szkolne „4 kg śmieci na człowieka na dobę” po nie dość trudnym przeliczeniu przez liczby ludności tzw. pierwszego świata jakby nie patrzeć osiągają niebotyczne ilości materiałów, które bądź nie da się w prosty sposób przetworzyć, bądź nikt nie chce się tym zajmować, póki nie zajdzie taki przymus.

Jak było drzewiej?

Ano jak nie było plastików i tworzyw sztucznych to nie było z nich śmieci. Jak nawet były jakieś odpady metalowe, to mam wrażenie że tylko mały ich odsetek zostawał zmarnowany, gdyż przez fakt, że ich wydobycie wiązało się z kosztami łatwiej było postawić na odzysk. Kiedyś też nie było aż tak dużego problemu ze zmarnowanym jedzeniem – mniejsza różnorodność i brak możliwości trwałego przechowywania (zamrożenie) czy nawet krótkotrwałego (schłodzenie w lodówce) przetrzymania sprawiało, że to co było się jadło na bieżąco, a tym co zostało zawsze się ktoś zajął – a to zwierzyna, a to biedniejsi po śmietnikach, a to bakterie, które przecież nie miały przeszkód żeby zająć się nieprzetworzonym i uodparniającym na nie procesem obróbki żywności. Podobnie przecież było z nawet z ubraniami i papierem – nie zalaminowane czy nie zakonserwowane materiały ulegały z czasem biodegradacji co załatwiało niejako sprawę ich nadwyżek.

Co było w tamtych czasach problemem? Z mojej perspektywy była to kwestia głównie skupiająca się na odpadach komunalnych – ścieki oraz ich obróbka to jeden z wynalazków, jakie można przypisać bardziej do współczesności, niż czasów nawet renesansu. Dawniej po prostu to co zostawiano w wychodkach i łazienkach, trafiało podobnie jak gnój z obór rolników na pola, co zasilało glebę i dawało podkład pod uprawę.

W pewien sposób krąg się zamykał

A czasy obecne?

Nie wydaje mi się, żeby powyższe problemy nie zostały zamknięte i rozwiązane – owszem dostęp do kanalizacji wciąż w niektórych miejscach jest niemożliwy, ale stopniowo cały Pierwszy świat unowocześnia się, rozbudowuje i kanalizacja stała się nieodzownym elementem infrastruktury. Można by rzec że największy problem dawnych czasów został niejako rozwiązany – czy też znaleziono metodę rozwiązania go.

Innego rodzaju śmieci są natomiast nie tylko nowocześniejsze, ale pozwalają także na częściowy odzysk i ponowne przetworzenie poprzez recykling. Niestety społeczeństwo, w którym żyjemy jest często leniwe i bagatelizuję sprawę segregacji dość mocno (bo póki się nie ma z czymś problemu [czyt. górą śmieci gdzieś na horyzoncie za oknem i towarzyszącego temu smrodu] to problem przecież nie istnieje, no nie?) – sam to wiem po sobie, że lenistwo i spychologia tego tematu na „innych”, którzy obracają się w tej branży to sprawa pospolita. Podejście tego typu jest słabe i pisząc teraz o tym zdaje sobie sprawę, że nie zbawiło by mnie odpowiednie segregowanie własnych śmieci – zwłaszcza, że coraz bardziej się ten proces ułatwia a odpowiednia edukacja sprawia, że coraz więcej osób stara się po prostu to robić (nawet przez fakt na mniejsze koszta jakimi gmina/dzielnica obarcza za oddawanie posegregowanych śmieci). W moim rodzinnym domu się takie podejście o tyle sprawdza, że co miesiąc wystawiamy po przynajmniej 2 worki pełne posegregowanych śmieci, które później już prościej zrecyklingować.

Problem jednak leży trochę głębiej w strukturze zarówno psychologicznej, ekonomicznej jak i społecznej – mamy dostęp do takich rozwiązań, do tylu różnorodnych produktów, jak i uczymy się od innych krajów nawet nowych perspektyw życia, co w pewnym stopniu przenosi się także na sposób w jaki produkujemy śmieci i ich zwiększającą się różnorodność. Mam wrażenie, że mimo starań i władz i mediów i firm to wciąż nie jest to proces na tyle szybki by nadążyć za tym, jak wiele się dzieje w przytoczonych aspektach powyżej. Prosty przykład: idziemy do sklepu, kupujemy to co w danej chwili mamy ochotę, potem część wykorzystujemy i często resztę pozostawiamy „na później”, co prowadzi często do jednego – mamy ochotę na coś innego więc zapominamy o tym co wcześniej albo o tym po prostu nie myślimy bo straciliśmy zainteresowanie i po jakimś czasie jak ulega już rozpadowi to wyrzucamy. Trafia to do kosza, potem do kontenera na śmieci, potem do sortowni albo od razu na śmietnisko. O ile część da się odzyskać to jest to wciąż za mały procent względem ilości która powstaje, a co za tym idzie – tworzą się nadkłady śmieci, które się magazynuje, potem podczas rekultywacji zasypuje gruntem, uklepuje, obsadza zielenią i może czasem do czegoś wykorzystuje, albo po prostu przenosi się działalność w nowe miejsce i tworzy kolejne składowisko. Co jest ważne w tej kwestii? Przez zwiększającą się liczbę ludzi zwiększa się zabudowa, poszerza się obszary zabudowane, a przecież dzieje się to w ograniczonej do pewnego stopnia przestrzeni – a gdzieś te składowiska też trzeba budować, ponieważ im dalej od miejsca produkcji śmieci tym większy koszt zbierania, przetwarzania i składowania, ale robić to trzeba.

Kolejne wyzwanie naszych czasów – energia

Żeby móc chociażby wytworzyć tak ogromne ilości produktów potrzeba też ogromnej ilości zarówno surowców jak i energii potrzebnej do ich przetworzenia – przy masowej produkcji sama energia sił ludzkich nie wystarcza i trzeba mieć energię dla urządzeń, które przetworzą te surowce i przyspieszą produkcję – bo interes musi się kręcić. Coraz większa ilość ludzi, którzy te produkty potrzebują, kupują i użytkują także zużywa coraz więcej energii, i mimo, że w przypadku zmniejszającego się zapotrzebowania energetycznego w urządzeniach elektronicznych biorąca się z minimalizacji kolejnych komponentów wraz z idącym przy tym zachowaniu cech, mocy przeliczeniowej i możliwości nie jest w stanie zastopować rosnącego zużycia energii elektrycznej, która jest chyba najważniejszym surowcem XXI wieku. Nie wspominam nawet o tym, że nasze gadżety to zaledwie czubek góry lodowej wykorzystywania energii i potrzeby jej pozyskiwania.

Niejako oba tematy mają pewne wspólne cechy: w dużym tempie rośnie problem zaspokajania potrzeb związanych tak z pozyskaniem energii, jak i z „pozbywaniem” się tego co przetwarzamy na co dzień.

A jeśli by tak oba aspekty połączyć?

Nie to żebym odkrył Amerykę, tym stwierdzeniem ponieważ już nie raz trafiałem na jakiś artykuł naukowy poświęcony pracom nad rozwojem chociażby bakterii, które mogłyby obrabiać kolejne rodzaje śmieci, które ludzkość produkuje. Wszystko ładnie i pięknie, ale wydaje się logicznym, by oba tematy można byłoby połączyć i to wykorzystując już istniejące technologie – czy na tym właśnie nie polega rozwój, żeby polegając na obecnych możliwościach stwarzać nowe, we wcześniej nie branych pod uwagę aspektach?

Moja wizja, jakby mogło to funkcjonować jest dość prosta, ale i biorąca pod uwagę kilka aspektów problematycznych, jak również zaczerpniętych z mediów różnorakich.

1. Stworzenie sztucznych szczepów bakterii

Organizmy od setek lat znane ludzkości i odpowiadające zarówno za prawidłowe funkcjonowanie organizmów co i różnego rodzaju choroby i schorzenia, śmiertelne dla organizmu. Ich potencjał jednak jest dopiero od niedawna na prawdę odkrywany – także w celu rozkładu większego stopnia odpadów są badane i hodowane. Pomysł wydaje się świetny, ponieważ udało już się odkryć fakt, że nawet w przestrzeni kosmicznej potrafią niektóre szczepy bakterii funkcjonować co stwarza ogromny potencjał na wykorzystanie tych organizmów. Ja widzę w tym wielki potencjał przy przerabianiu różnych materiałów i odpadów na części, które albo dadzą nam jakieś gazy, mogące pomóc produkować energię elektryczną, bądź chociaż pozwalając rozłożyć odpady do takiego stopnia by środowisko odczuwało to w znikomym stopniu – nie tylko niezauważalnym, ale także by mogły być w pozytywny sposób stać się częścią środowiska (np. wspomagając uprawy).

Sprawą arcyważną w tym typie technologii jest to, żeby móc te bakterie bez problemu kontrolować – ich potencjał jest wielki, ale gdyby w niekontrolowany sposób mogłyby się mnożyć i wychodzić poza obręb miejsca gdzie są wykorzystywane stwarzały by potencjalną groźbę dla funkcjonowania naszego świata – robiły by pewnie to samo, ale jakby zaczęły niszczyć istniejące produkty wciąż sprawne, bądź instalacje, czy uprawy – to bardzo szybko mogłoby obrócić się przeciwko ludzkości.

Metoda, która pozwoliła by na ich kontrolę to hodowla szczepów bakterii, które będą funkcjonowały tylko w wybranych warunkach, przeciwnych, bądź skrajnie odbiegających od otoczenia miejsca geograficznego, w którym mają być wykorzystywane – ku temu musiałyby być specjalnie przystosowane miejsca do obróbki odpadów, jednak zabezpieczałoby to otoczenie miejsc, gdzie prowadzona byłaby taka działalność nie jako „z automatu”.

2. Opracowanie metody przyspieszenia naturalnego rozpadu pierwiastków

Coś co mi od jakiegoś czasu w głowie świta to wykorzystanie technologii rozszczepiania atomów pierwiastków, ale w sumie nie tylko tych promieniotwórczych, ale przede wszystkim tych najpowszechniejszych w odpadach. Prowadzenie kontrolowanego rozszczepu pierwiastków (może i tutaj powstawała by jakaś ilość energii jak w przypadku elektrowni atomowych czy bomb atomowych/wodorowych, którą można byłoby przechwycić), wychwyt pewnych tego produktów, które mogłyby zasilać instalacje do wytwarzania energii elektrycznej (w głowie krążą mi: wodór, hel, tlen – wszystko co trzeba by wywołać proces spalania) – jeśli tak jak w mojej głowie udawało by się rozszczepiać każdy odpad na elementarne cząstki, które dalej przenoszone do komór spalania mogłyby stać się paliwem do napędzania elektrowni, a całość instalacji wydaje się mieć nieskończony potencjał jeśli chodzi o ilość surowców do przetworzenia.

Inaczej sprawa wygląda, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że rozbijanie na mniejsze atomy niektórych z nich sprawia, że wyczerpują się pewne zasoby naturalne i prowadzi to do skończonych w pewnym czasie możliwości – jednak może to jednak likwidować sprawę mas śmieci, które nie mogą być zrecyklingowane.

Zagrożenie jakie może powstać przy wytwarzaniu energii tą metodą są takie, jak w każdym silniku spalinowym – instalacje pod wpływem spalania ulegają stopniowemu zużyciu (co i tak nasz świat zna w elektrowniach polegających na spalaniu paliw kopalnych) więc najtrudniejsze może okazać się stworzenie instalacji, która długotrwale mogłaby opierać się kontrolowanym wybuchom i móc do tego napędzać tłoki, czy inne rozwiązanie mogące wytworzyć energię.

3. Wykorzystanie technologiczne bakterii do tworzenia paliw

Temat ogólnie polega na tym co już się dzieje, ale może jeszcze nie w dużym stopniu – gdyby temat rozwinąć można by na prawdę robić to na dużą skalę. Biorąc udział w różnych kursach w ramach programu na moich studiach miałem okazję widzieć chociażby to, że na takiej górce która została już przysypana gruntem i zazieleniona są także instalacje do odprowadzenia gazów łatwopalnych z takich „górek” – najczęściej jednak te gazy (jak chociażby metan, który jest bardzo łatwopalny) spala się od razu, żeby nie tworzyć sytuacji niebezpiecznych, jak np. możliwość eksplozji, bądź zatrucia fauny w okolicy (ludzi także – podobnie jak na bagnach). Gdyby dołączyć do tego odpowiedni szczep bakterii, które będą produkować większe ilości gazów łatwopalnych z instalacjami do przechwytywania tych gazów i spalania ich w kontrolowanych warunkach, dzięki czemu można byłoby wytwarzać energię elektryczną – przy większych ilościach spokojnie zaspokajała by potrzeby takiego zakładu i mogłyby oddawać do sieci nadwyżki energii elektrycznej – śmieci biologiczne mogłyby zostać w ogromnym stopniu wykorzystane.

4. Filtry przemysłowe i przydomowe

Koncepcja jest prosta, a ma za zadanie przechwytywanie wszystkiego tego, co później tworzy smog, kwaśne deszcze i inne niekorzystne dla naszego świata zjawiska – dziwię się, że dotąd nie ma w tym aspekcie jakichś na prawdę dobrych rozwiązań, które pomogłyby przechwytywać substancje szkodliwe, które powstają w procesach produkcyjnych czy spalania i razem z ciepłym powietrzem odprowadzane są przewodami kominowymi do otoczenia.

Przecież takie instalacje to sprawa chyba oczywista dla rozwiązania wielu problemów z zanieczyszczeniem powietrza – a może nie jest tak oczywiste, bądź przez pewne organizacje jest wyhamowywane, by móc prowadzić akcje walki z zanieczyszczeniem? Znając możliwości dzisiejszego świata jest to wielce prawdopodobne, a patrząc nawet na organizacje „ekologiczne” (taaaa…) jakoś nie widzę trendu by takie instalacje promować, produkować czy rozwijać i upowszechniać – lepiej jest przecież stopować duże inwestycje, przy których i tak już powstają jakieś rozwiązania proekologiczne (np. przejścia dla zwierząt w miejscach przecinania się dróg ze szlakami wędrówek zwierząt) – ale to temat na inne rozważania.

Filtry musiałby być wymienne, a zatrzymane przez nie substancje składowane bądź obrabiane tak by nie miały negatywnego wpływu na środowisko i otoczenie.

Nie umiem przeliczyć czy takie procesy są możliwe do realizacji. Nie powiem czy to rozwiązanie idealne – swoiste perpetum mobile by nasz świat nie zasypała góra śmieci niczym w uniwersum Deponii (seria gier przygodowych w starym point’n’click’owym stylu – gorąco polecam osobom lubującym się w łamigłówkach), gdzie cała planeta stała się miejscem składowania odpadów, by elity mogły żyć w czystym, utopijnym świecie. A perspektywa niby dziwna to jest prawdopodobna – wystarczy spojrzeć na aspekt zmieniających się potrzeb i produkowanych przy tym odpadach, które już teraz mają coraz bardziej odczuwalne dla nas znaczenie (przykładem może być występowanie mikroodpadów w organizmach coraz większej ilości zwierząt, a co za tym idzie – także już niedługo i w nas się one znajdą).

Póki co każdy może pomyśleć nad recyklingiem w swoim domowym zapleczu – nie jest to trudne, wszystkich problemów na pewno to nie zamknie (czego pewnie by zieloni chcieli), a zawsze to trochę pozytywnego wpływu na nasz świat.

Dodaj komentarz