Ile razy bym nie zastanawiał jak bardzo chciałbym żyć w innych czasach to prędzej czy później odzywa się realizm i stara się sprowadzić mnie na stały ląd wprost ze stanu nirwany. „Wszystkie czasy mają swoje plusy i minusy” – uniwersalne ale jakże prawdziwe. Wyraża to jedynie fakt, że życie zawsze ma swoje lepsze i gorsze chwile i nie unikniemy tego uciekając gdziekolwiek indziej – problemy zawsze są, tylko jak to zwykle bywa po prostu nie potrafimy wszystkich od razu dostrzec, a niektóre niestety dopiero po czasie i znów zaczynamy mówić o tym, że chcielibyśmy cofnąć czas. Błędne koło? Być może, ale czemu by nie uciec czasem przed tym co nas dręczy?
Cofnijmy się do lat 90-tych
Dla mnie takim okresem gdzie chciałbym uciec jest wizja lat 90-tych, czasy zmian, czasy rewolucji, czasy gdzie sam czas biegł przecież niby tak samo ale jednak chyba wolniej, ludzie częściej swoje relacje opierali na spotykaniu się niż używaniu smsów, to telefon nas wiązał do miejsca jeśli chcieliśmy z kimś porozmawiać przez telefon – wtedy na telefony się czekało, były czymś cennym. Wszystkie czynności które wykonujemy i teraz były przecież zupełnie inne. Utopia? Oczywiście wszystko zależy od perspektywy patrzącego – dla mnie są to legendarne utwory rockowe, to filmy do których mimo tego, że widziało się je dziesiątki razy, każdy kolejny w jakimś stopniu jednak przeżywa się jakby na nowo, to także czasy kiedy nie przejmowałem się mnóstwem spraw doczesnych, których teraz mam czasem aż nad to – to pewnie jest zresztą główna przyczyna mojej chęci ucieczki myśli. I mimo że jest to tak mało odkrywcze i tak mało realne to cofam się do tych czasów, wszyscy przecież cofamy się od czasu do czasu do tego co było, bo daje nam to odpocząć od tego co mamy tu i teraz. Czy to złe? Tak jak że wszystkim – ma to swoje plusy i minusy.
Plusy:
- Jeśli już się cofamy to cofamy się bądź szukamy czegoś co nam przypomni radosne chwile, coś co pozwoli się nam zrelaksować,
- Przypominamy sobie tych, których może już z nami nie ma, albo chwilę które spędzaliśmy z innymi ale relacja się w jakiś sposób popsuła, zanikła czy skończyła,
- Poznajemy świat i ludzkie podejście do życia, bo przecież tak jak wyżej wspominałem czy wszystko się nie zmieniło?
Nie trzeba być w końcu psychologiem żeby stwierdzić że pielęgnowanie wspomnienia jest dobre, wpływa zwykle pozytywnie na ludzkie relacje, a przede wszystkim może dostarczyć nam endorfiny które zabarwiają nawet najbardziej szare dni. Tylko czy to nie jest zwykłe pójście na łatwiznę?
Minusy:
- A co jeśli za dużo zaczynamy żyć przeszłością? Możemy przecież zatracić kontakt z rzeczywistością,
- Co jeśli wspomnienia wywołują u nas traumę? Otwierają stare rany?
- Co jeśli chcemy myśleć że już nas nic dobrego nie spotka i tylko wspomnienia nam zostają… Ale przecież to nie musi być prawdą.
Wehikuł czasu…
Dlaczego uważam, że możemy cofać się w czasie? Ponieważ mamy sporo reliktów przeszłości, dzięki którym te powroty do przeszłości stają się coraz łatwiejsze. Ale nie tylko zapisy z przeszłości potrafią sprawić że cofamy się i osiągamy stany, które na co dzień nie występują – sam doznałem czegoś takiego oglądając Toys Story 4 – sam podzielam pogląd że ta część jest trochę zrobiona na siłę i powtarza znane schematy, ale coś w tej animacji jednak sprawiło we mnie pewne uczucia i wrażenia jakich bardzo dawno nie miałem – przez krótki czas cofnąłem się gdzieś w przeszłość, chociaż sam do końca nie wiem gdzie i kiedy. Efekt był jak najbardziej pozytywny, ponieważ nie pamiętam już kiedy ostatnio mogłem czuć to co przez tą krótką chwilę – nie wiele a jednak stan euforii tym zjawiskiem się utrzymuje.
Ale to jedynie ziarenko piasku na plaży – żyjemy w czasach, które pozwalają nam lepiej, szybciej i jaśniej cofać się w przeszłość żeby poznać to co nas ciekawi czy fascynuje. Dla mnie wszystko zaczęło się od książek, których czytanie traktuje jak formę rozrywki, później pojawiły się filmy i gry wideo, a później nastał czas internetu i wszystko stało się jeszcze „bardziej”. Ale to ile mamy obecnie możliwości by poznawać przeszłość a także przyszłość jest wręcz przytłaczająca – nikt nam przecież nie udowodni że któraś z wizji przyszłości bądź chociaż część wizji się nie ziści, ponieważ to zależy również od nas do czego się przyczynimy by świat stał się bliższy naszej wizji.
Tu trzeba powiedzieć sobie jedno – możliwości jakie oferuje nam świat są ogromne, a poznawanie go może sprawiać mnóstwo przyjemności i wszystko to zależy wyłącznie od nas. Świadomość tego, że jest tak wiele możliwości oraz fakt, że mało kto potrafi to dostrzec i sięga tylko po to co w danej chwili jest potrzebne do zaspokojenia potrzeb jest druzgocąca. Już stoimy na progu świata do którego tyle pokoleń przed nami dążyło nie raz z poświęceniem życia i krwii, a jednak zasłaniamy sobie ten świat tak często ekranami telefonów, tabletów, komputerów, telewizorów… To pomaga nam poznawać świat, nowe perspektywy – są to narzędzia dzięki którym możemy uruchomić wehikuł czasu i ruszyć tam gdzie chcemy. Ale pozostaje kwestia tego czy jesteśmy tego wszystkiego świadomi, czy jedynie traktujemy je jako zabawki/zapychacze czasu albo cały nas świat dzieje się wokół świata nierealnego.
Przechodząc do meritum…
Jak zwykle wyszła gonitwa myśli – tak to już jest tam gdzie jest chaos, że zachodzą przypadkowe reakcje i relacje elementów układu ze sobą. Dlatego chciałbym skupić się na skróceniu treści zapisanej powyżej. I im bardziej zastanawiam się nad tym jak rozkładanie prostych rzeczy, spraw i zjawisk może prowadzić do przełomowych odkryć dla naszego życia codziennego. Co innego budować wizję świata całych społeczeństw, a co innego zamykać się w swoich 4-rech ścianach. Jednak kiedy skupimy się dość dobrze nad tym co mamy i jak wielką wartość ma to w naszym życiu możemy dojść do wniosku że nie trzeba mieć wcale aż tak dużo by nasze szare życie nabrało mnóstwa barw. Ostatnimi czasy dostrzegłem prawdziwie wielką wartość tak banalnej umiejętności jaką jest czytanie, a obecnie zastanawiam się i dumam nad dostępem do mediów i wykorzystywania ich jako osobistego wehikuły czasu, który pozwoli nam odnaleźć świat taki jakim jest, jakim czasem potrafi być, a co najważniejsze – pozwoli nam się w jakimś kierunku rozwinąć, a to napała mnie optymizmem na czasy w których sami zamykamy się w domu ze względu na czasy epidemii. Oby każdy był w stanie uruchomić swój własny wehikuł czasu i ruszyć w nieznane.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.